Czas na kawałek historii działań społecznych podejmowanych przez Jadwigę Kuternozińską z Dolnego Śląska, konkretnie we wsi Ruszów. Mogę z pełnym przekonaniem napisać, że Jadwiga, to kobieta orkiestra - bibliotekarka, animatorka, działaczka społeczna, aktywistka i pasjonatka. Poznajcie Jadwigę z Ruszowa, w którym oprócz kobiet aktywizuje się również mężczyzn! To tam przygoda wyznacza wyznacza kolejne inicjatywy, a ludzie chętnie jednoczą się wokół wspólnych celów.
Kiedyś...
Dawniej na wsiach wśród kobiet dużym
uznaniem cieszyło się Koło Gospodyń Wiejskich. Gdy przewodnicząca
takiego Koła w Ruszowie zaczęła niedomagać, tak się stało, że
trzeba było działalność kobiet dalej pociągnąć. Byłam
najmłodsza, więc najsilniejsza, ponadto pracując w bibliotece
miałam lokal i telefon więc sprawy organizacyjne spadły na mnie.
Ale działalność tylko ze starszymi kobietami nie satysfakcjonowało
mnie społecznie. Należało przyciągnąć ludzi młodszych i
mężczyzn. Była część prac wymagająca męskiej ręki: urwał
się kran, trzeba namiot rozłożyć, przenieść cięższe rzeczy.
Ba, ale żaden facet i młodsze dziewczyny nie wpiszą się do KGW.
Co robić, co robić? - kołatało mi się w głowie. Naraz eureka:
trzeba stworzyć równorzędną, współpracująca grupę.
Poszukiwania jej szefa trwały kilka miesięcy ale zakończyły
się sukcesem. Pojawił się Edward, który był emerytowanym dyrektorem szkoły,
pasjonatem geografii i biologi.
Rok 2012. Zaczęło się
niepozornie, ot, skupimy mieszkańców wokół jazdy rowerowej,
pojeździmy w kilka osób na rowerkach, pogadamy. Nic wielkiego.
Zaprosimy na zebranie organizacyjne przedstawicieli okolicznych kół
rowerowych. I już ruszamy. Ale ile można jeździć w kółko?
Trzeba było opracowywać coraz ambitniejsze trasy – Edward,
znający się na florze, faunie i trasach turystycznych przeczołgał
nas po okolicznych zabytkach. Później coraz dalej, ale wciąż po
Polsce. Apetyt rósł w miarę jedzenia i trasy niemieckie przestały
być tajemnicą dla naszych „Piratów”, bo tak się nazwaliśmy
(Grupa rowerowa „Pirat”). Gdy na początku przejechanie 20 km
było wysiłkiem, później 50 km to było zbyt mało, po powrocie
jeździliśmy wokół naszej miejscowości, aby uzupełnić ilość
kilometrów w nogach i zaspokoić duszę wagabundy. A trzeba dodać,
że średnia wieku członków grupy oscylowała wokół 50 lat.
Rok 2013. Podczas spotkań i
wyjazdów rodziły się pomysły: zróbmy teatr i wystawiajmy
sztuki dla dzieci. Pierwsze przedstawienie bardzo ambitne, z
elementami angielskimi pt. „Babcia i piraci” było dla gości z
Norwegii. Zabawy co niemiara, tworzenie strojów pirackich, uczenie
się ról przy stopniu zapamiętywania równym stopniowi
zapominania. Później włączanie we wszelkie nadarzające się
imprezy wiejskie, czytanie dzieciom bajek, pierogowe kiermasze
wiejskie, dni kobiet, kursy komputerowe dla seniorów, marsze
trekkingowe, śledziki, sylwestry itp. Każdy dawał z siebie co
miał najlepszego do zaoferowania. Po 2 latach w akcję wkroczył
sołtys z żartobliwym tekstem: o nie, tak nie może być,
jako grupa rowerowa stanowczo za dużo robicie. Tak nie wolno!
Rok 2014. Cóż było robić? Pogadaliśmy i przeobraziliśmy się w
Koło Ludzi Aktywnych „Pirat” w skrócie KLAP. Umundurowaliśmy
się w pomarańczowe koszulki z napisem, kamizelki odblaskowe,
zamówiliśmy baner z naszym hasłem „Ruchu, ruchu mój
staruchu”. I założyliśmy swoją gazetę internetową
Wędrowiec Ruszowski, która wkrótce stała się gazetą
całej wsi: każdy chciał zamieszczać w niej swoje informacje:
sołtys, szkoła, przedszkole, OSP i prywatni ludzie. Wioska nasza
liczy ok. 1500 mieszkańców, dzienne wejścia na Wędrowca to
2500-3000. Cała wieś żyje naszymi działaniami i rajdami.
Wywołuje to sporo radości ale i stresu, bo jeszcze się taki nie
urodził... Zazdrośnicy usiłują nam anonimowo dokuczyć w
komentarzach. Tym bardziej, że pożegnaliśmy się z naszą
członkinią, która co prawda była bardzo pracowita, ale
jednocześnie usiłowała wprowadzać zamęt i skłócić nas ze
sobą. Musząc odejść podburzała naszych mieszkańców nie
będących w temacie. Ale grupa dalej pracowała bez większych problemów. W roku tym podjęliśmy bardzo ważną decyzję: przejęliśmy do organizacji największą imprezę wiejską Jagodowe Lato.
Dotychczasowi organizatorzy stwierdzili, że ludzie już nie
chcą tej imprezy, a my udowodniliśmy, że bardzo chcą:
zaangażowało się 120 osób do pracy przy plenerówce dając z
siebie wszystko: czas i swoje pieniądze.
Rok 2015 to kontynuacja rajdów i działań kulturalnych. Ponieważ
jest nas sporo (pracujemy razem KGW i KLAP) dzielimy się na grupy
tematyczne: teatralną, dziennikarską, kulinarną, geocachingową,
historyczną, filmową, taneczną, rowerową, trekkingową,
imprezową, klub czytelnika, koło czytające dzieciom. Często
organizujemy wyjazdy kulturalne do teatru, kina, do opery. Pracujemy
wspólnie i współpracujemy ze środowiskiem. Nasze pierogowe
kiermasze połączone ze spotkaniami z ciekawymi osobami i
warsztatami tematycznymi zdobywają rzesze swoich zwolenników. Nie
brakuje też zawistników, którzy wytykają każde potknięcie.
Przedstawienia teatralne osiągają wysokie loty, jesteśmy
zapraszani na przeglądy i obstawiamy dziecięce uroczystości.
Zdobywamy renomę na wsi, w gminie i powiecie. Burmistrz już z
daleka uśmiecha się przyjaźnie.
Rok 2016 to 5 lat działalności i zmęczenie materiału. Szef KLAP podupadł na zdrowiu, więc nasze rajdy tracą na uroku nowych
tras, w gminie powstaje Stowarzyszenie Seniorów, ma osobowość
prawną i które otrzymuje dotację na swoją działalność. Nasze
koła (KGW i KLAP) są nieformalne, zarabiały same na swoje
potrzeby robiąc kiermasze pierogowe, sprzedając ciasta lub
utrzymując się z dobrowolnych składek, ew. z datków od
sponsorów. Nowo powstałe Stowarzyszenie ma większe możliwości
dofinansowywania swoich członków i dzięki temu skrupia naszych
dotychczasowych działaczy. Ma ono w swoim statucie działania,
które wykonywaliśmy. Uważam, że powielanie tego samego nie ma
sensu. Ale, ale… nie oznacza to, że siądziemy na laurach. Jako
KLAP wracamy do grupy rowerowej poszerzonej o nowo powstającą grupę
podróżników.
Rok 2017 rozpoczynamy z hasłem: Ahoj, przygodo!
Moi Mili Czytelnicy, czy coś więcej można dodać?
Do mojej głowy wpada mi tylko jedna myśl - bądźcie otwarci na przygodę, na zmianę i na to co przyniesie los. Róbcie swoje, aktywizujcie społeczności i dzielcie się swoim działaniem - tak pięknie jak robi to nasza bohaterka - Jadwiga z Ruszowa.