piątek, 30 grudnia 2016

Kobieta z pasją!

Na koniec roku mam dla Was miłą niespodziankę... w postaci prezentacji kolejnej Kobiety Aktywnej mieszkającej i działającej na wsi i dla wsi. Przedstawiam kobietę pełną energii, otwartą na nowe wyzwania, równocześnie dbającą o lokalną tradycję, a także wytwarzającą piękne kompozycje kwiatowe. Mili Czytelnicy, poznajcie Panią Jolantę Morek, która specjalnie dla Was i do Was kieruje wiele cennych słów.
Aktywność
Moja główna aktywność na wsi to zrzeszanie oraz aktywizacja kobiet do działania w wielu aspektach życia, od reprezentacyjnych, promocyjnych, a także opierających się na osobistym rozwoju. Robię to wszystko ponieważ, uwielbiam spędzać czas z ludźmi, a także dlatego, że zależy mi na drugim człowieku - na jego zdrowiu, dostępie do kultury, a czasem także do rozrywki. To każda podejmowana przeze mnie aktywność, sprzyja następnym działaniom.

Wyzwania
Największym wyzwaniem w podejmowaniu aktywności na wsi jest dla mnie czas, którego ciągle jest zbyt mało ale staram się sobie z tym radzić. Potrafię być zaangażowana w kilka działań równocześnie. W codziennej aktywności społecznej współpracuję z osobami prywatnymi, a także z instytucjami państwowymi oraz lokalnymi, na przykład z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, LGD "Owocowy Szlak", LGD "Ziemi Kraśnickej", Stowarzyszeniem Kobiet Aktywnych, Urzędem Marszałkowskim województwa Lubelskiego, Lubelską Izbą Rolniczą, a nawet z Ministerstwem Rolnictwa. W 2015 roku odniosłam wielki sukces, gdyż zarejestrowałam moje dzieło czyli tradycyjną "szarlotkę józefowską" na Liście Produktów Tradycyjnych. Wpisu dokonał ówczesny Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi - Pan Marek Sawicki.
Wieś
Nie wyobrażam sobie żyć w innym miejscu niż na wsi, urodziłam się tutaj i tu pozostanę. Uwielbiam klimat wsi, jej naturę i piękno: kwiaty, zioła, lasy, pola a w szczególności zapach kwitnącej jabłoni na wiosnę, z której owoców wytwarzam moją ulubioną "szarlotkę józefowską". Na wsi nie ma wielkich stadionów, kawiarni, teatrów, klubów ale przecież dla chcącego nic trudnego, można zawsze coś zorganizować na miejscu, bądź wybrać się do jakiegoś pobliskiego miasta większą grupą. Na wsi czuję się WOLNA i to jest dla mnie najpiękniejsze!

Pasja
Moją pasją jest tworzenie. Dla przykładu: kocham kwiaty, żywe jak i te sztuczne, tworzę z nich kompozycje, takie moje małe dzieła sztuki. Gotowe, żmudnie przygotowywane prace, sprawiają mi wiele radości. Zarażam tą pasją także moje przyjaciółki. Najbardziej szczęśliwa czuję się gdy moja aktywność przekłada się na radość innych. Całkiem niedawno np. wybrałam się z kobietami z okolicy na profilaktyczne badania, na które same by się nie wybrały. Gdy badania zostały przeprowadzone, czułam się wtedy wspaniale, ponieważ wiedziałam, że którejś z nich mogłam pomóc. Radość innych jest moim szczęściem! Moją pasją jest także moja kochana rodzina i przyjaciele. Nie wyobrażam sobie życia nich. To właśnie oni motywują mnie do działania. Kocham Ich za to!


Ludzie
Każda aktywna kobieta na wsi powinna pamiętać aby nigdy się nie poddawać, realizować swe pasje oraz dążyć do celu pomimo wszelakich przeszkód codziennego życia. Nigdy też nie powinna zapominać o ludziach, którzy ją wspierają i motywują. Drogie Kobiety na Wsi, w pracy społecznej trzeba pamiętać o wzajemnej współpracy z ludźmi, z którymi będzie się pracować, myślę że jest to najważniejsze, gdyż wszyscy w działaniach społecznych jesteśmy równi.


Drodzy Czytelnicy, mam nadzieję, że po przeczytaniu powyższego tekstu, będzie się Wam jeszcze bardziej chciało sięgać po nowe cele i wyzwania. Zawsze pamiętajcie, że każda aktywność w swojej społeczności lokalnej, sprzyja rozwojowi wsi i ludzi tam mieszkających.

A jeśli jeszcze nie wiecie co czynić w 2017 roku - czyńcie dobro!

środa, 7 grudnia 2016

100 pomysłów na prezenty!

Czas popełnić kolejny... post.
Nie będzie to przepis na pierniki, chociaż być może tego się spodziewacie.



Dziś będzie to wpis - przepis - czyli 10 dni x 10 pomysłów. Konkretne chodzi o to, że od dzisiaj przez najbliższe 10 dni - czyli do 17 grudnia codziennie będę podsuwała Wam 10 pomysłów na gwiazdkowe prezenty. Zacznę od pomysłów dla dzieci, później pojawią się pomysły dla nastolatków, kobiet, mężczyzn i seniorów. W mojej subiektywnej liście, pojawią się różne pomysły i produkty. Od razu zapewniam, że nie będzie tu żadnej reklamy i nie pojawi się żadna nazwa konkretnego producenta. Szczególnie będę polecała rzeczy "przetestowane" na sobie i najbliższych. A wszystko po to by każdy z Was mógł się zainspirować i sprawić radość osobom, na którym najbardziej nam zależy.

Kobieta na Wsi zaprasza do Maratonu Pomysłów na Prezenty.

Pierwsza 10 - CZAS START!

Dzieci w wieku 0-1 rok.
1. Misie śpioszki z kołysankami lub  - nie tylko ukoją do snu ale mają szansę stać się przyjaciółmi najmłodszych dzieci.
2. Kreatywne układanki, które pobudzają zmysły dziecka.
3. Maty edukacyjne - świetnie wpływają na motorykę ruchową i zmysły najmłodszych.
4. Książeczki kontrastowe najczęściej biało - czarne - idealne, gdy chcemy stymulować wzrok i umysł maluszków.
5. Książeczki muzyczne - polecam dwustronne, z możliwością mycia, które łatwo utrzymać w czystości.

Dzieci w wieku 1-3 lata:
6. Klocki i klocuszki - wspomogą motorykę dziecka ale też dobrze wpłyną na jego koncentracje.
7. Zabawki na sznurkach, które można za sobą ciągnąć - mobilizują one do koordynacji ruchowej.
8. Instrumenty muzyczne - najlepiej drewniane, które uczą skupienia, wyczucia rytmu i współpracy oko - ręka.
9. Farbki do malowania palcami, duże bloki i fartuszek ochronny do tego typu zabawy.
10. Akcesoria i zestawy do wcielania się w różnorodne role typu kucharz, piosenkarz, lekarz, sklepikarz i tym podobne.


Dzieci w wieku 3 - 5 lat:
11. Zabawki interaktywne uczące liczyć lub pisać.
12. Ciastolina w opcji z różnymi kształtami i foremkami.
13. Skrzynki z narzędziami lub akcesoria do wyposażenia dziecięcej "kuchni"
14. Kolejka lub pociąg jeżdżąca po torach.
15. Maty muzyczne.

Dzieci w wieku 6-10 lat:
16. Różnego rodzaju gry - familijne, edukacyjne, logiczne.
17. Modele do składania - samochody, samoloty, statki, itp.
18. Zestawy kreatywne - masa plastyczna, piasek kinetyczny, koraliki i prasowanki, mozaiki.
19. Puzzle i klocki, dobrane adekwatnie do wieku, np. puzzle 3D i 4D.
20. Zabawki rekreacyjne, np. kręgle, piłkarzyki, zestaw do gry w mini golfa.

Młodzież 10-18 lat:
21. Słuchawki - modnych i gadżeciarskich modeli jest sporo na rynku.
22. Gra Scrabble - niech tworzą się słowa!
23. Karta prezentowa do ulubionego sklepu.
24. Modne etui na smartfona - na rynku jest mnóstwo modeli.
25. Tablet, smartfon, mp3 lub mp4 - sprzęt o którym od dawna marzy.
26. Ciepły szalik, czapka i rękawiczki.
27. Płyta z muzyką ulubionego zespołu.
28. Książka z dedykacją płynącą prosto z serca, np. "Rok Szczura" z mojej subiektywnej listy http://kobietynawsi.blogspot.com/2016/11/subiektywny-przeglad-czytelniczy.html
29. Designerski dzwonek lub koszyk do roweru - o ile oczywiście rower jest w posiadaniu nabywcy prezentu ;-)
30. Modny t-shirt. Kilka kultowych sklepów oferuje świetne modele.


Starsza młodzież 18+, 25+, 30 +:
31. Coraz bardziej popularne - antystresowe i kreatywne kolorowanki dla dorosłych.
32. Kalendarz lub planer - w wybranym rozmiarze i kolorze - na ścianę, do kieszonki lub do torebki.
32. Książka o pasji, którą posiada odbarowywany/a.
33. Puzzle dla dorosłych - im bardziej trudne i skomplikowane tym lepiej.
34. Kosmetyki - wybór z oferty jest dość szeroki.
35. Bilety - do kina, teatru, na koncert lub mecz.
36. Piękny portfel - postawmy na jakość.
37. Ciepły sweter - bez względu na to dla kogo - dla Pani czy Pana, na pewno nie będziemy mieli problemu z wyborem.
38. Ramki na zdjęcia, w których już na etapie pakowania możemy zamieścić nasze wspólne foto.
39. Świece i świeczki - by dodały klimatu zimowym wieczorom.
40. Skarpety i skarpetki - ciepłe i milusie najlepiej z motywem świątecznym.
41. Poduszki, podusie, poszewki - dobrane kolorystycznie do stylu i wystroju domu obdarowywanej/go.
42. Biżuteria - zarówno ta męska i damska też, np. kolczyki, bransoletki, naszyjniki.
43. Zestaw dwóch filiżanek.
44. Eleganckie pióro lub długopis.
45. Szachy - tradycyjne, drewniane, pięknie zapakowane.
46. Stylowy krawat, spinki do koszuli, a w przypadku pań - jedwabna apaszka.
47. Dobre wino - im starsze tym lepsze.
48. Voucher na skok spadochronowy w tandemie.
49. Zegarek - aktualnie oferta rynkowa modnych zegarków jest bardzo szeroka.
50. Pendrive z dużą ilością pamięci .

40+, 50+:
51. Skórzane rękawiczki.
52. Aparat fotograficzny - by uwieczniać wspólne chwile.
53. Foto książka lub foto kalendarz.
54. Voucher na weekendowy wyjazd, np. do spa.
55. Teczka biznesowa, etui na telefon.
56. Sesja masażu np. tajskiego lub gorącymi kamieniami.
57. Voucher na sesję zdjęciową.
58. Karykatura portretowa ze zdjęcia w ładnej oprawie.
59. Voucher na przejazd sportowym samochodem na torze wyścigowym.
60. Ekskluzywne, ręcznie robione czekoladki.
61. Zestaw do parzenia herbaty + herbata.
62. Kawiarka wraz z kawą.
63. Kapcie, na ogrzanie stóp.
64. Prenumerata ulubionego czasopisma lub gazety.
65. Puszysty szlafrok.
66. Koszula wersja damska lub męska.
67. Bilet lotniczy lub od razu zorganizowana wycieczka.
68. Koc, pled - kolorów i struktur jest bardzo wiele.
69. Komplet pościeli.
70. Zestaw konesera.


60+, 70+, 80+, 90+, 100+:
71. Porządny parasol.
72. Zestaw do whisky.
73. Karty do gry w eleganckim opakowaniu.
74. Cyfrowa ramka na zdjęcia.
75. Poradnik lub album o pasji, którą interesuje się obdarowywana/y.
76. Kosmetyki dobrane do wieku lub zestaw kąpielowy.
77. Szal lub szalik.
78. Zestaw płyt CD.
79. Kosz pełen smakołyków.
80. Piżama.

Inne inspiracje:
81. Fartuszek kuchenny.
82. Piękna i stylowa - bombka choinkowa.
83. Ozdobne pudełko lub kosz na osobiste skarby.
84. Świecznik.
85. Anioł dla Anioła.
86. Lampion ozdobny.
87. Wazon, flakon, patera.
88. Lampa lub lampka.
89. Wieszak na drobną biżuterię.
90. Kubek termiczny.
91. Podkładka pod myszkę.
92. Samodzielnie wykonane rękodzieło.
93. Piękna papeteria.
94. Przetwory lub nalewki ze swojej lub innej sprawdzonej spiżarki.
95. Perfumy lub ekskluzywne mydełko.
96. Puszki na kawę lub herbatę.
97. Ręcznie szyte przytulanki.
98. Bielizna osobista.
99. Brelok do kluczy.
100. Swój czas!

środa, 30 listopada 2016

Kobieta pełna marzeń!

Mili Czytelnicy, wiem, że na to czekacie... ale cierpliwość Wasza zostaje dziś nagrodzona! 
Przyszedł czas na zaprezentowanie kolejnej bardzo aktywnej kobiety działającej na wsi. Przedstawiam Państwu Panią Dorotę Wesołek - Przewodniczącą Rady Miejskiej w Rykach, Liderkę wsi Bazanów, Aktywną Kobietę Lubelszczyzny. Jest to osoba, którą wyróżnia pasja, zaangażowanie i chęć do podejmowania nowych wyzwań w swojej społeczności lokalnej. Zapraszam do zapoznania się z Panią Dorotą z Bazanowa.


[Kobieta na Wsi]: Jak rozpoczęła się Pani przygoda z działalnością społeczną na wsi?
Dorota Wesołek: Zanim zostałam Radną i na dobre rozpoczęłam działalność społeczną, obserwowałam przez wiele lat  marazm panujący w mojej miejscowości. Irytowała mnie ta „niemożność” zrobienia czegokolwiek… 

Codziennie przejeżdżając obok starej świetlicy,  straszącej swoim wyglądem i niedomykającymi się drzwiami wzrastało we mnie poczucie złości, którą wzmacniała świadomość, że nic z tym, nie da się zrobić. Czarę goryczy przelała wiadomość, że ten budynek szykowany jest przez władze gminy do rozbiórki. Uznałam, że tak dalej nie może być.  Nie mogłam się temu biernie przyglądać! W końcu to dobro nas wszystkich – mieszkańców Bazanowa.  

Reaktywowałyśmy KGW, szukałyśmy siedziby i miejsca spotkań, a opuszczona i zaniedbana świetlica mogła zabezpieczyć nasze potrzeby lokalowe. Szybko zarejestrowałyśmy Stowarzyszenie -  dzięki któremu miałyśmy szansę pozyskiwania środków unijnych. Mieszkańcy zaktywizowali się i poczuli, że od nich także coś zależy, że mogą zmieniać swoje otoczenie, a nie tylko biernie przyglądać się jak inni podejmują decyzje, nie licząc się z ich zdaniem i potrzebami. Potencjał drzemiący w ludziach, wzrastał i trzeba było go szybko  zagospodarować. I tak się stało. Poszukaliśmy partnerów, Klub Sportowy "Wichry", Sołectwo Nowy Bazanów, lokalni przedsiębiorcy, dzieci, młodzież, pracował kto mógł , a chętnych wciąż przybywało.

W międzyczasie zostałam Radną - to był ogromny dowód uznania moich działań i wielkie zaufanie okazane mi przez mieszkańców. 
W przeciągu pół roku bardzo aktywnej pracy wspólnie, gruntownie wyremontowaliśmy świetlicę, będącą teraz centrum kultury i aktywności naszej miejscowości i nie tylko. Dzięki pozyskanym z funduszy unijnych środkom finansowym wyposażyliśmy siłownię, kuchnie, zakupiliśmy sprzęt AGD, stoły, krzesła, a ostatnio powstała pracownia tkacka, przypominająca wspaniałą, jednoczącą ludzi tradycję.

[KnW]: W jaki sposób angażuje Pani kobiety w działanie lokalne?
D.W.: Nie muszę ich angażować,  one same to robią! Czasem podsuwam pomysły, inicjatywy i działamy. Panie z mojej miejscowości są bardzo chętne do pracy, zorganizowane, zdyscyplinowane zawsze niosą pomoc innym, działają na rzecz dobra wspólnego. Bardzo cenię je za to i za ogrom pomysłów.


[KnW]: Jakie formy działalności podejmuje Pani organizacja?
D.W.: Działamy na różnych płaszczyznach. Prowadzimy szeroko rozumianą działalność kulturalną, w tym na rzecz zachowania i rozwoju lokalnej tożsamości, tradycji, obyczajów i dóbr kultury. Chcemy, aby propagowane wartości stanęły u podstaw wychowania kolejnych pokoleń i rozwoju przedsiębiorczości. Pragniemy pokazać, że to co nasze, lokalne, polskie, tradycyjne jest lepsze od tego, co oferuje nam współczesny świat, skupiony na hedonistycznych uciechach i zaanektowany przez wszechobecną technologię. Oczywiście nie negujemy jej, lecz pokazujemy jak ma służyć człowiekowi, tak  by wciąż dostrzegał innych i pragnął nieść im pomoc. Organizujemy zajęcia dla  dzieci, młodzieży, seniorów, pozyskujemy na to  granty i środki z różnych funduszy unijnych.
Siłownia, imprezy integracyjne, obchody świąt, szkoła tańca, fitness, zajęcia teatralne, szkolenia i konferencje – to wszystko dzieje się w Bazanowie. Odważnie i z pomysłem przystępujemy do nowych działań, BO JAK NIE MY TO KTO?!

[KnW]: Co jest dla Pani największym wyzwaniem w działalności na wsi?
D.W.: Zależy na na tym by zmienić wizerunek wsi, stworzyć płaszczyznę wzajemnej współpracy, otwartości, życzliwości, bezpieczeństwa, zaufania i wzajemnej pomocy. Ludzie powinni być szanowani i doceniani. Lubię ludzi, lubię budować w nich siłę i motywację do działania, wierzę głęboko w słowa - "Żeby zapalić innych do działania, trzeba samemu płonąć." Zgadzam się ze stwierdzeniem, że pokora i stuprocentowe, nieudawane zainteresowanie drugim człowiekiem to cechy, które powinny charakteryzować współczesnego lidera, a ja się  nim się czuję.

[KnW]: Czy jest coś co utrudnia Pani pracę z kobietami i na rzecz kobiet na wsi?
D.W.: Na wsi zaszły duże zmiany,  ale  niestety, jeszcze istnieje świadomość wśród panów, że kobieta powinna siedzieć w domu. Kochani Panowie świat się zmienia i niestety musicie zmienić swoje myślenie. Kobiety chcą się realizować i oczekują od Was partnerstwa i wzajemnej współpracy, na zasadzie wzajemnego zaufania i zaangażowania, wtedy nam wszystkim będzie dobrze. Chcemy i możemy się rozwijać, tak by w pełni wykorzystać swój potencjał.

[KnW]: Największe sukcesy w Pani działaniu? Co Panią najbardziej cieszy w podejmowaniu działań?
D.W.: Moim największym sukcesem jest radość mieszkańców Bazanowa, ich wyjście z domów i chęć wspólnej pracy dla siebie nawzajem. Integracja, odbudowa więzi społecznych są największą nagrodą, rekompensująca trudy realizacji poszczególnych zadań. A, że jestem osobą  aktywną, otwartą na różne wyzwania, chętnie  podejmuję nowe działania służące rozwojowi naszej społeczności. Cieszy mnie każdy mały sukces, który w jakimkolwiek  stopniu przyczyni się do poprawy życia naszej społeczności.

[KnW]: Jaką radę ma Pani dla kobiet chcących rozpocząć działania na swoich wsiach?
D.W.: Drogie Kobiety na Wsi, nie bójcie się rozpoczynać działań, podejmujcie je odważnie z rozwagą, zachęcając do współpracy innych. Budujcie swoje wspólnoty  na zasadzie zaufania, otwartości, wzajemnego szacunku, zaangażowania i współpracy. Powinien was łączyć wspólny cel i jego  realizacja. – siła tkwi w grupieW każdej dziedzinie można osiągnąć sukces, wiem to z własnych doświadczeń, które należy wykorzystać by zrobić coś dobrego, pożytecznego dla innych kobiet, dla społeczności, dla wsi.

[KnW]: Przesłanie do czytelników bloga kobietynawsi.blogspot.com?
D.W.: Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń.

[KnW]: Serdecznie dziękuję za poświęcony czas, mądre słowa i piękne przesłanie do Kobiet na Wsi.

Roosevelt

poniedziałek, 21 listopada 2016

Bezpłatne jabłka z polskiego sadu!

[edit] Dziękuję Państwu za bardzo duży odzew w sprawie bezpłatnego odbioru jabłek. Na dzień dzisiejszy nasze możliwości zaopatrzeniowe zostały wykorzystane. Dzięki Państwa inicjatywie już niebawem tir pełen owoców wyruszy w Polskę, by dostarczyć świeże jabłka, do szkół, przedszkoli, ośrodków wychowawczych. Taka współpraca to sama przyjemność.
Współpracując z lokalnymi sadownikami kierują dziś do Państwa propozycję bezpłatnego odbioru jabłek, które są wycofywane z rynku ze względu na rosyjskie embargo. Jabłka dowożone będą przez sadowników w grudniu, w ustalone miejsca na terenie całego kraju.

Zapraszamy wszystkie zainteresowane i uprawnione podmioty tj.:

I. organizacje charytatywne (OPP) uprawnione, decyzją Prezesa Agencji Rynku Rolnego (ARR) do dystrybucji otrzymanych od producentów nieprzeznaczonych do sprzedaży owoców i warzyw.
II.   Inne jednostki organizacyjne lub osoby fizyczne wyznaczone, decyzją Prezesa ARR, do otrzymania od producentów, owoców i warzyw nieprzeznaczonych do sprzedaży. Takimi jednostkami zgodnie z art. 34 ust. 4 lit. b rozporządzenia Parlamentu i Rady (UE) nr 1308/2013, mogą być:

1.Szkoły i placówki oświatowe (szkoły podstawowe i średnie, żłobki, przedszkola, kolonie i obozy dla dzieci)

2. Zakłady penitencjarne

3.  Placówka opieki zdrowotnej (szpitale, ZOZ-y)

4.  Pozostałe placówki: placówki opiekuńczo wychowawcze, placówki pomocy społecznej (MOPS, GOPS, domy opieki społecznej), parafie.
do włączenia się w akcję bezpłatnego odbioru pysznych jabłek z Powiśla Lubelskiego. Do rozdysponowania jest prawie 20 ton owoców. Jeden "odbiorca" musi zamówić minimum jeden transport - czyli ok 2 ton owoców, które mogą być przekazane dla całej społeczności.

Dostawcy gwarantują, że jabłka będą:
- całe,- zdrowe,- czyste,- wolne od szkodników,- dostarczone w ustalonym terminie.

Mając na uwadze ograniczoną ilość owoców (20 ton) decydująca będzie kolejność zgłoszeń oraz sprawne załatwienie, prostych kwestii formalnych. 



niedziela, 13 listopada 2016

Liderka na Wsi...

Chcę się dziś z Wami podzielić przeżyciami z ostatniej aktywnej soboty. A wszystko dlatego, że brałam udział w wyjątkowym spotkaniu sieciującym pod nazwą "Liderka wobec wyzwań w społeczności lokalnej". Zaproszenie na to spotkanie otrzymałam od Stowarzyszenia Wspierania Aktywności "Bona Fides" z Lublina. Jest to wyjątkowa organizacja, która wśród swoich wielu działań koncentruje się również na pracy na rzecz kobiet z terenów wiejskich.


Sobotnie wydarzenie było świetną okazją do spotkania i zapoznania się wielu aktywnych kobiet działających na lubelskiej wsi. W trakcie konferencji poruszone zostały ważne kwestie merytoryczne związane z funkcjonowaniem Kobiet - Liderek na wsi. W gronie wielu Pań rozmawiałyśmy m.in. o tym jaką rolę na wsi pełnią kobiety, dlaczego są ważne, czego potrzebują, by móc działać w swoich społecznościach. Uczestniczki miały też szansę na poznanie swoich zasobów, a także mogły wziąć udział w interesujących warsztatach i skorzystać z bezpłatnych konsultacji eksperckich. Dzięki świetnej organizacji, każda z uczestniczek mogła znaleźć tam coś dla siebie.

Biorąc udział w tym spotkaniu rozmawiałam z wieloma kobietami. Chcę się z Wami podzielić kilkoma refleksjami, które płyną wprost od Kobiet na Wsi do Kobiet na Wsi.

Po pierwsze - organizujmy więcej spotkań, gdyż z nich płynie lawina inspiracji.
Po drugie - korzystajmy z naszej mocy sprawczej, gdyż ona może zmieniać lokalny świat.
Po trzecie - bazujmy na potencjale, który mamy w sobie i w różnorodności wokół nas.
Po czwarte - odważne i z pomysłem podchodźmy to nowych działań.
Po piąte - podejmujmy nowe wyzwania - na wsi i z wsią.
Po szóste - nie bójmy się mówić głośno, że pełnimy bardzo ważną rolę na każdej wsi!

A teraz, Drogie Kobiety na Wsi nie pozostaje nic innego niż wdrażać w życie dobre rady. Powodzenia!




wtorek, 8 listopada 2016

15 x aktywność!

Drogie i Miłe Kobiety na Wsi, jestem świeżo po debacie ph. 'Kobiet jest...". Spotkanie odbyło się wczoraj w Lublinie. Jego organizatorem była Fundacja Bezmiar. Na debatę wybrałam się głównie po to (ale nie wyłącznie) by wysłuchać panelu "Kobieta na wsi - Kobieta w mieście". Trochę to smutne, że o kobietach na wsi, mówiły (na szczęście całkiem interesująco) tylko kobiety mieszkające w mieście.

Każda z nich co prawda pracuje z kobietami na wsi ale moim zdaniem organizatorzy mogli zaprosić do panelu o takim tytule m.in. kobiety mieszkające faktycznie na wsi. Miło było wysłuchać tego co uczestniczki tej debaty miały do powiedzenia ale zdecydowanie twierdzę, że głos kobiet żyjących na wsi też powinien się tam znaleźć.



Obserwacje jednak na bok. Czas na kilka konkretów. Wsłuchując się we wczorajszy panel stworzyłam dla Was listę 15 wskazówek na temat rozwoju osobistej aktywności.

1. Miej kręgosłup moralny.

2. Zawsze słuchaj i bądź słuchana.

3. Łam stereotypy.

4. Otwórz się na zmianę.

5. Planuj co chcesz zrobić w życiu - zarówno osobistym jak i społecznym.

6. Angażuj się w różnorodne inicjatywy.

7. Rozszerzaj swoje kontakty.

8. Diagnozuj lokalne zasoby - korzystaj z kontaktów, które masz.

9. Wierz w siebie ale też nie ustawaj w pracy nad sobą.

10. Bądź odważna.

11. Łam stereotypy - bądź przebojowa!

12. Żyj po swojemu.

13. Wspieraj ale też oczekuj wsparcia.

14. Szukaj inspiracji.

15. Korzystaj z potencjału wsi, z tego co Cię otacza.

Ta 15-stka to cechy uniwersalne - sprawdzą się zarówno u kobiet na wsi jak i mieście. To czy zastosujemy je wszystkie, czy też wybiórczo zależy w dużej mierze od realiów, w których funkcjonujemy i w jakiej fazie własnego rozwoju jesteśmy. Potraktujcie więc ta listę poważnie ale nie obowiązkowo. Ze swojej praktyki mogę tylko dodać, że wszystkie pomysły z aktywnością są mocno związane, a nawet w dużej mierze ją determinują. Dlatego jeśli macie ochotę na rozwój własnej aktywności to podejmijcie wyzwanie! Obiecuję, że będę trzymała za Was mocno kciuki!

czwartek, 3 listopada 2016

Subiektywny przegląd czytelniczy...

Nie wiem jak dla Was ale dla mnie okres jesienno - zimowy, jest czasem wzmożonego czytania książek. Długie wieczory, ogień w kominku, kocyk i kubek gorącej herbaty sprzyjają temu, że sięgam po zdecydowanie większą ilość książek niż w pozostałych częściach roku. Dlatego też mam dziś dla Was wpis czytelniczo - książkowy, w połączeniu z tym: dlaczego i co lubię czytać.


Największą frajdę w czytaniu sprawiają mi trzy rzeczy:
1. Możliwość oderwania się od codzienności.
2. Przeniesienie się w inne miejsca i wymiary.
3. Łączenie duchowe z bohaterami książek.

W mojej ocenie książka to jeden z lepszych sposobów na jesienną chandrę. Dlatego też zachęcam do sięgnięcia na swoje półki, spacer do biblioteki (jest ich w Polsce całkiem dużo) lub też skorzystanie z oferty księgarń (szczególnie tych tradycyjnych, których jest już coraz mniej).

Nim dokonacie wyboru książki, którą będziecie chcieli przeczytać, mam dla Was trzy propozycje, które przeczytałam i mogę z pełnym przekonaniem polecić.

1. "Biegnąca z wilkami" - książka psychologiczna dla kobiet poszukujących.

"Biegnąca z wilkami" to lektura dla kobiet zainteresowanych rozwojem wewnętrznym, a także dla mężczyzn, którzy pragną zrozumieć tajemnice kobiecej duszy. Autorka - Clarissa Pinkola Estés wprowadza nas w świat mitów, legend i baśni, dzięki którym możemy lepiej zrozumieć nasze codzienne doświadczenie. Twórczyni tej książki, wychowana została w poszanowaniu tradycji i w bliskości z naturą. Mówi o sobie, że poezją zaczęła przemawiać, zanim nauczyła się pisać.
"Biegnąca z wilkami" jest nie tylko wynikiem imponującej pracy etnograficznej Estés, ale także jej osobistych, duchowych poszukiwań. Autorka zachęca nas do spotkania z archetypem Dzikiej Kobiety - życiodajną siłą, pasją, kreatywnością. Niezwykle inspirująca lektura, którą przetłumaczono na dziewiętnaście języków. Książka ta przez dwa lata pozostawała na liście bestsellerów "New York Timesa".


2. "Małżeństwo we troje" - poruszające opowiadania o różnorodnej tematyce, które w całości świetnie ze sobą współgrają. Ich treść niejednokrotnie mocno porusza i zachęca do głębszych przemyśleń.

Autor - Eric-Emmanuel Schmitt w tej książce z właściwą sobie wnikliwością i finezją opowiada o głęboko ukrytych uczuciach, „niewidocznych znakach wodnych” odciskających się na naszych relacjach z najbliższymi. Bohaterka tej książki była zrozpaczona, gdy mąż ją nagle opuścił. Pozostawiona sama sobie, bezbronna. Nowy mężczyzna miał jej pomóc zapomnieć o przeszłości i otworzyć nowy rozdział. Jedna dręcząca myśl o tym, kim był jej poprzedni mąż, nie dawała im jednak spokoju. To ona kładła się cieniem na całym ich wspólnym życiu. Koniecznie przeczytajcie i dajcie się zaskoczyć.


3. "Rok szczura" - przejmująca książka, w mojej ocenie wcale nie tylko dla młodzieży. (Tylko nie zniechęćcie się tytułem, bo wiem, z doświadczeń, że on różnie działa na potencjalnych czytelników)

Ta książka to pozycja, pełna gorzkiego humoru i przejmującej szczerości powieść o radzeniu sobie ze stratą i smutkiem – a także o dojrzewaniu do wrażliwości na uczucia innych.
Pearl ma piętnaście lat i jej świat właśnie się zawalił. Urodziła jej się siostra – a mama umarła.
Siostra wygląda jak mały szczur. Różowa, piszcząca, pomarszczona. Jak pokochać takie coś?
A mama? Szybko się okazuje, że wprawdzie umarła, ale wcale nie odeszła. Pojawia się już na swoim pogrzebie…



Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do sięgnięcia po książkę. Wcale nie musi to być żadna z powyżej polecanych. Wiem, że są gusta i guściki i wcale nie mam zamiaru w tej kwestii dyskutować. Mogę Wam tylko obiecać, że za jakiś czas podzielę się swoimi kolejnymi propozycjami.


PS. Wiem, że czekacie na kolejną postać Kobiety na Wsi. Mogę Wam zdradzić, że już niebawem Wasza cierpliwość zostanie nagrodzona :-)

poniedziałek, 31 października 2016

Czas nostalgii i zadumy...

Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to dwa różne święta. Pierwsze obchodzone 1 listopada, to uroczystość tych, którzy są zbawieni i cieszą się życiem wiecznym. Drugie jest dniem modlitw za ludzi zmarłych, którzy w czyśćcu oczekują na ostateczne spotkanie z Bogiem.

Kwitną zniczami
ciemne chodniki.
Jesienne kwiaty,
błędne ogniki
palą się znicze.

Dziesiątki, setki,
tysiące zniczy...
Nikt ich nie zliczy...

Przechodzą ludzie,
schylają głowy.
Wśród żółtych liści
listopadowych
palą się znicze...

Danuta Wawiłow " Znicze" [fragm.]

Etnografia o Wszystkich Świętych
Początkowo było to święto dla uczczenia męczenników, którzy oddali swoje życie dla wiary w Chrystusa, a nie zmarłych, szarych ludzi. Zostało ustanowione dawno temu, jeszcze przez pierwszych papieży. W większości środowisk, szczególnie wiejskich, to święto bardzo długo nie mogło się przebić. Dla zwykłej ludności ważniejsze były Zaduszki – wtedy czczono pamięć o przodkach. 
Jak było kiedyś?
Kiedyś cmentarz spełniał trochę inną rolę niż obecnie i odwiedzano go rzadko. Dzisiaj cmentarze są miejscami urządzonymi na wzór parku, gdzie się spaceruje, są ławki i można usiąść, pomodlić się czy poddać zadumie. W przeszłości to Dzień Zaduszny był czasem jedynym w roku, kiedy się odwiedzało groby. 
Na groby nie zwracano dużej uwagi, ponieważ przestrzeń cmentarza i grób były odwzorowaniem krainy umarłych. W świadomości ludzi tamtego okresu było to miejsce sacrum, które napawało trwogą. Nie chodziło się na cmentarz, bo tam grzebani byli zmarli, było to miejsce wyłączone poza obszar ludzi żyjących. Kiedyś bardzo wyraźnie odgradzano sferę sacrum i profanum, sferę światła i ciemności, żywych i umarłych. Cmentarz należał do świata zmarłych, starano się tam nie chodzić, jeśli nie było to konieczne. A pamięć o zmarłych przekazywano ustnie z pokolenia na pokolenie. Wspominano ich przy okazji Bożego Narodzenia czy Wigilii. W wielu zakątkach kraju znanym zwyczajem było wywoływanie zmarłych przodków, aż do siódmego pokolenia. Takie spraszanie ich np. na wieczerzę wigilijną. 
Zaduszki mają długą tradycję zwłaszcza w świecie słowiańskim, sięgają genezą czasów pogańskich. Tradycja mówiła, że w ten dzień należy pójść na cmentarz i dokonać rytualnej uczty na grobie przodka. Dlaczego akurat wtedy? Bo było już po porządkach związanych z pracą w polu, kiedy przyroda zamierała, a wśród ludzi panowało przekonanie, że to czas, kiedy wszelkie dusze błądzące po ziemi, duchy przodków, demony i różne ciała astralne wymykające się racjonalnemu myśleniu chodzą po ziemi i należy je godziwie przyjąć, by nikomu nie zagroziły. 
A wyglądało to tak, że ludzie chodzili na groby gromadnie i dokonywali rytualnych uczt. Rozpalali ogień na grobie i przynosili jedzenie oraz alkohol, które spożywali i wylewali na grób. Zostawiano także resztki jedzenia, by zmarły się posilił. Bardzo mocno przestrzegano postu zadusznego, który był zbliżony do postu wigilijnego. Nie wolno było jeść mięsa, a głównymi potrawami była kapusta, barszcz i pierogi. Mięsa nie wolno było wnosić na cmentarz, ponieważ pochodziło ze świata żywych. A niczego ze świata żywych nie wolno było wnosić do świata zmarłych. Na grobie składano za to jajko, będące symbolem pewnego zamykania czasu i przestrzeni, oraz chleb – symbol dobrobytu. Już wtedy na groby przynoszono i zapalano ogień. Ogień był ważny dlatego, że miał w zaświatach wskazywać zmarłemu drogę. Zaświaty kojarzyły się dawniej ludziom z bezkresem, z miejscem pozbawionym barw, zapachów, gdzie jest zimno. Ogień miał rozświetlić drogę i ogrzać zmarłego. Nasze obecnie zapalane znicze i świeczki to echa tej dawnej zadusznej tradycji. Tyle że dzisiaj palimy je jako symbol pamięci. Wierzenie, że świeca rozświetla gdzieś w mrokach drogę naszemu przodkowi, który błąka się w zaświatach, odstawiliśmy na bok.
To, jak dzisiaj odwiedzamy groby bliskich, jest domeną nowych czasów: przełomu XIX i XX wieku. To zjawisko dosyć późne. Kiedyś cmentarz nie był potrzebny do tego, by czcić przodków, ale był pewnym dopełnieniem rytuałów, które się odbywały w domu. Kiedy człowiek zmarł, to w domu czuwano przy nim przez trzy dni i odprawiano modły. Dopiero później kondukt szedł do kościoła i na cmentarz, gdzie zmarłego grzebano i czym prędzej się rozchodzono. Wychodzono za bramę cmentarną, by zbyt długo nie przebywać w tym niegościnnym miejscu. 

Ale nastąpiła zmiana... Z jednej strony wzrosła świadomość ludzi, z drugiej weszły regulacje kościelno-prawne – pojawiły się po drugiej wojnie światowej – dotyczące zakazu przetrzymywania zwłok w domu. Skończyły się więc tego typu praktyki. W latach 50. XX w. weszły regulacje prawne, które nakazywały przewiezienie zwłok do kostnicy, a potem do kościoła. Tak naprawdę to uregulowania prawne i względy higieniczne zadecydowały o tym, że pewne tradycje zanikły i pojawiła się większa konieczność mentalna i świadomościowa chodzenia na groby. Ludzie musieli to sobie czymś zrekompensować: skoro zabierano im zmarłego, to zapragnęli częściej go odwiedzać na cmentarzu. Czuli niedosyt po tym, że pogrzebowe czynności i obrzędy trwają tak krótko. 
Z Zaduszkami wiązały się jeszcze inne zwyczaje. Długo, bo do lat 60., można było spotkać na wsiach tak zwanych dziadów proszalnych. Bezdomnych, którzy chodząc od wsi do wsi, zarabiali na życie jałmużną. Dostawali ją i w zamian modlili się za zmarłych przodków. Mieli ogromne poważanie. Dziadowie ustawiali się przed kościołem albo przy bramie cmentarnej. Nawet najbiedniejsi mieszkańcy wsi angażowali ich, by się modlili i śpiewali psalmy ku czci zmarłych. Co bogatsi gospodarze prześcigali się w tym, żeby takich dziadów ugościć. Zwyczaje związane z dziadami proszalnymi dawno poszły w niepamięć, ale także dzisiaj zebraną przy grobie rodzinę często zapraszamy do domu na ciepły posiłek. Może nie uświadamiamy sobie tego, ale to jest forma współczesnej wersji dawnej uczty. Podczas rodzinnych spotkań często też wspominamy swoich zmarłych. Wspominkowy charakter mają Zaduszki, które zaczęto bezwiednie łączy się z 1 listopada. W pewnym momencie zatraciła się ta granica między Zaduszkami, a dniem Wszystkich Świętych. 
Dzień Wszystkich Świętych jest wciąż poświęcony świętym męczennikom. W zasadzie od II wieku, gdy zaczęto rozpowszechniać to święto, zdobyło ono popularność. Zawsze był to dzień wolny od pracy. Z tą różnicą, że wtedy mówiło się Święto Zmarłych. I tak w świadomości ludzi zostało. W naszej świeckiej świadomości granice się zatarły i oba święta zrównały ze sobą. Polacy wyróżniają się katolicyzmem, kanon wiary nakazuje im w tym dniu pójść na cmentarz i zapalić świeczkę zmarłym. Nasza pamięć jest kalendarzowa: mówimy 1 listopada, więc trzeba iść na groby.
A jest to jedno z podstawowych świąt w kulturze ludzkiej i wszędzie, w każdym kraju jest jakiś jego odpowiednik. Praktycznie na całej Słowiańszczyźnie, także w Rosji, obchodzi się w pewnej formie Wszystkich Świętych. Ludzkość od zarania dziejów miała w pamięci swoich przodków i dawała temu wyraz w wielu obrzędach. Każdy naród ma wręcz moralny obowiązek czczenia przodków. Bez tego czujemy się niespełnieni.
Dzień Zaduszny jest wspomnieniem zmarłych potrzebujących jeszcze oczyszczenia, które mogą uzyskać przez modlitwę wiernych i Kościoła. Jest  więc dniem nabożeństw i modlitw w intencji wszystkich zmarłych, a zwłaszcza dusz odbywających jeszcze pokutę czyśćcową. Temu celowi służą m.in. ofiary składane w kościołach i na cmentarzach na tzw. wypominki za naszych najbliższych zmarłych, by cały Kościół modlił się za ich zbawienie. W kościołach odczytuje się w tym dniu z ambon lub od ołtarza imiona zmarłych wskazanych na kartkach i odmawia zwyczajowe modlitwy ku czci zmarłych. Od południa Dnia Wszystkich Świętych i przez cały Dzień Zaduszny w kościołach i kaplicach publicznych można uzyskać odpust zupełny.

fragmenty tekstu zostały zaczerpnięte z wywiadu z etnografem - rp.pl

wtorek, 25 października 2016

Jest takie miejsce...

Nadszedł czas na pierwszą prezentację, niekonwencjonalnej formy prowadzenia turystyki na wsi. Turystyki opartej na wypoczynku, wyciszeniu i dobrym jedzeniu.

Chcę Was dzisiaj zaprosić do miejsca szczególnego.  
Miejsca niedaleko Kazimierza Dolnego.
Miejsca z duszą i sercem.
Miejsca z cudownym kucharzem i jeszcze lepszym jedzeniem. 
Miejsca, które chętnie dzieli się swoją przestrzenią i otwartością. 
Miejsca ze spokojem i wiejską sielanką w zestawie. 
Miejsca, w którym słychać rechot żab i śpiew ptaków. 
Miejsca, gdzie dobrze i wyjątkowo zjecie. 
Miejsca, w którym się zainspirujecie..
Miejsca na małej, urokliwej wsi.

Zapraszam Was do "Sadyby Rozalin". 
Wieś. Rzeka. Las. 
Stara chałupa w nowej - starej odsłonie. 
Stodoła z duszą i skrzypiącą podłogą. 
Sztuka i kultura. Kultura i sztuka. 
Kuchnia, która jest poezją. Kucharz, który jest artystą. 

Byłam - nie raz. 
Doświadczałam - wielokrotnie. 
Polecam - zawsze.


                                   







Więcej informacji i zdjęć znajdziecie na stronie - www.sadybarozalin.pl

niedziela, 23 października 2016

Zbiorów czas..

Aktualnie w mojej okolicy trwa szczyt sezonu prac sadowniczych. Każdego dnia bladym świtem grupy ludzi wyruszają w sady, by zrywać owoce. Wszyscy porządnie zmęczeni, z całymi przyczepkami zbiorów wracają do swych domów nocą. Każdy sadownik chce zdążyć uprzątnąć sady przed listopadem. Jednak sądząc po ilości jabłek, które wiszą jeszcze na drzewach jestem przekonana, że nie każdemu się to uda. Urodzaj jest w tym roku wyjątkowy ale niestety ceny owoców zdecydowanie za niskie. Smutne jest to, że rolnicy, którzy od wczesnej wiosny, wkładają swe serca w pracę nie otrzymuj godziwego wynagrodzenia. Nie chcę tu wcale narzekać ale serce mi się kroi, gdy widzę np. cenę  jabłek klasy I - 0,45 zł/ kg, czy też całe pola nie zbieranych pomidorów, które gniją i marnieją - przecież ktoś je musiał posadzić i pielęgnować, by pojawiły się efekty. O braku rentowności nie będę jednak dziś wspominała, bo zamiast zabrać Was w sad, to pójdziemy w zupełnie inną stronę...

Dlatego zamiast marudzenia zapraszam Was na wirtualną wycieczkę do urokliwego, jesiennego sadu.







sobota, 22 października 2016

"Sodzioki" babci Reni

Ostatni tydzień był bardzo intensywny więc było mnie tu trochę mniej. Jednak myślami każdego dnia jestem tu z Wami. Już od trzech dni zamierzam się z Wami podzielić tradycyjnym przepisem, który jest jedną z wielu pamiątek po mojej babci Reni. Jest to tradycyjny przepis na placki "Sodzioki". Są one proste w przygotowaniu, a ich smak przypomina mi długie wieczory w babcinym domu. Prostota wykonania sprawia, że chętnie wracam do tego przepisu i miłych wspomnień.
Zachęcam również Was do ich wykonania.



Składniki:
1 kg mąki
2 łyżki cukru
3 szklanki zsiadłego mleka
1 łyżka sody
1 łyżka octu
1 łyżeczka soli
cukier wanilinowy
powidła lub dżem owocowy
olej do smażenia

Wykonanie:
Mąkę przesiać na stolnicę, następnie zrobić w jej środku dołek, do którego trzeba włożyć wszystkie pozostałe składniki. Zagnieść ciasto. Musi ono być "wolne".
Ciasto podzielić na małe porcje i palcami rozklepywać/rozciągać je na małe, cienkie placki, których wielkość zależy od indywidualnych preferencji.
Następnie należy rozgrzać patelnię z olejem i smażyć placki z dwóch stron do uzyskania złocistego koloru. Usmażone i przestudzone placki smarujemy powidłami lub dżemem.

Moja babcia, zawsze przygotowywała do nich kakao, a później przy rozgrzanym piecu, z kotem na kolanach czytała mi bajki...


wtorek, 18 października 2016

3 pomysły na pieniądze!

Pieniądze. Temat rzeka. Nadszedł ten czas, kiedy chcę podzielić się z Wami 3 pomysłami i możliwościami na pozyskanie środków finansowych na lokalne działania społeczne. Dziś przychodzą mi do głowy 3 konkretne, aktualne programy grantowe. Każdy z nich może sprawić, że pojawi się u Was społeczna zmiana. Zachęcam Was bardzo do zapoznania się z wymogami, które stawia dany grantodawca i oczywiście do aplikowania. Bo nie taki diabeł straszny... :-)



I. Społecznik 2.0 (10 000zł)

Cel, jaki przyświeca Społecznikowi 2.0, to wsparcie oddolnych inicjatyw, które z pożytkiem dla lokalnej społeczności, zmieniają otaczającą ją rzeczywistość. W ideę konkursu wpisuje się każdy projekt, którego celem jest wsparcie i zintegrowanie lokalnej społeczności we wspólnym działaniu. Do konkursu można zgłaszać zarówno inicjatywy związane z namacalną zmianą w przestrzeni (np. stworzenie miejsca spotkań dla lokalnej społeczności), jak również projekty wydarzeń i aktywności ukierunkowanych na współdziałanie i integrację.

Przyjmowanie zgłoszeń i głosowanie publiczności od 10.10. 2016 do 07.11.2016

Wszystkie szczegóły znajdziecie TUTAJ

II. "Regionalny Konkurs Grantowy" w ramach Programu "Równać Szanse 2016" (do 8500zł)
Celem konkursu jest wsparcie projektów, których celem ma być rozwój u młodych ludzi umiejętności społecznych przydatnych zarówno w ich obecnym, jak i dorosłym życiu.

O dotacje do 8 500 zł na projekty minimum 6-miesięczne, rozpoczynające się nie wcześniej niż 1 lutego 2017 r. i trwające nie dłużej niż do 31 sierpnia 2017 r. mogą ubiegać się organizacje pozarządowe, gminne domy kultury i gminne biblioteki oraz nieformalne grupy dorosłych  z terenów wiejskich i miast do 20 000 mieszkańców.

Termin składania wniosków upływa 25 października 2016 roku, do godziny 12.00. 

Niezbędne szczegóły znajdziecie TUTAJ

III. Kulczyk Foundation - konkurs na projekty infrastrukturalne (25 000zł)

Konkurs grantowy wspierający inicjatywy, których celem są inwestycje infrastrukturalne trwale zmieniające lokalną rzeczywistość i mające ambicję stać się podstawą pozytywnej zmiany społecznej.

Co trzeba zrobić by przybliżyć się do realizacji wymarzonego projektu z Kluczyk Foundation?


B. Przeczytać dokładnie REGULAMIN

C. Zapoznać się z FORMULARZEM APLIKACYJNYM i wypełnić go (po przeniesieniu na stronę fundacji kliknij w napis "wystąp o grant")

D. Przesłać wypełniony wniosek mailem na adres: granty@kulczykfoundation.org.pl
lub pocztą na adres: KULCZYK FOUNDATION ul. Krucza 24/26; 00-526 WARSZAWA z dopiskiem „Granty 2016/2”

Nabór wniosków trwa do 31 grudnia 2016 roku.

To tak naprawdę tylko zalążek "góry grosza", z której mogą korzystać organizacje, instytucje, czy też grupy nieformalne działające również w wiejskich społecznościach lokalnych. Co jakiś czas będę starała się uzupełniać tą listę o kolejnych, potencjalnych grantodawców. A tymczasem - DO DZIEŁA!

niedziela, 16 października 2016

pyszna i zdrowa - TARTA GRUSZKOWA!

Miałam dziś ochotę na coś słodkiego z sezonową gruszką. W przypływie niedzielnej zachcianki pojawiła się w moim domu tarta z gruszką na jaglanym spodzie. Pyszna i aromatyczna, szybko znalazła amatorów. Nim zdążyłam sięgnąć po aparat zostało jej już niewiele...(ale to chyba najlepsza rekomendacja do jej wykonania :-) )



Teraz tarty już nie ma ale chętnie podzielę się z Wami przepisem na jej przygotowanie.

Tarta z gruszką na jaglanym spodzie

Niezbędne składniki:

spód:
- 2 szklanki kaszy jaglanej 
- 1 jajko
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki cukru

nadzienie:
- 1 budyń śmietankowy bez dodatku cukru
- 1 szklanka kwaśnej śmietany
- 4 łyżki cukru pudru
- 2 jajka
- 3 soczyste gruszki ( u mnie odmiana Margarita)
- garstka posiekanych migdałów do posypania (mogą być płatki)

Wykonanie spodu:
Kaszę jaglaną gotujemy na mleku przez około 20 minut, a następnie ją studzimy. Do wystudzonej kaszy dodajemy jajko, cukier i mąkę. Z tych produktów wyrabiamy ciasto, którym wykładamy spód i brzegi nasmarowanej masłem formy. Spód podpiekamy 8 minut, by nie był zbyt blady. 

Przygotowanie nadzienia:
Gruszki obieramy, kroimy w plastry i odkładamy na bok. Pozostałe składniki nadzienia łączymy. Na podpieczonym spodzie układamy plastry gruszek, tak aby zakryły cały spód. Następnie na gruszki wykładamy całe nadzienie. Na wierzchu nadzienie układamy kolejną warstwę gruszek, które posypujemy migdałami.

Całość pieczemy ok. 45 minut, w temperaturze 190 stopni. Gdy brzegi tarty będą zarumienione, a środek ścięty, możemy uznać, że tarta jest gotowa. Podajemy ją gdy ciasto będzie przestudzone.

Smacznego!



sobota, 15 października 2016

Międzynarodowy Dzień Kobiet Wiejskich


Międzynarodowy Dzień Kobiet Wiejskich ogłosiło Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych w rezolucji z 18 grudnia 2007 r.

Drogie Kobiety na Wsi z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet Wiejskich przygotowałam 6 faktów, dotyczących nas samych:

1. Kobiety wiejskie stanowią jedną czwartą populacji ludzi na świecie.

2. Pełnią one kluczową rolę w rozwoju obszarów wiejskich, zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego i w walce z ubóstwem na terenach wiejskich.

3. W krajach rozwijających się kobiety wiejskie stanowią 35% siły roboczej w rolnictwie, produkcji i przetwórstwie.

4. Z roku na rok - kobiety na wsi stają się coraz bardziej przedsiębiorcze, a ich prestiż społeczny się podnosi ale...

5. ... aż 43 % nieopłacanych pracowników w rolnictwie to kobiety, przy czym 26 % z nich o właścicielki gospodarstw.

6. Kobiety wiejskie najczęściej zapewniają opiekę dzieciom oraz osobom starszym i chorym. To głównie one pełną funkcję strażniczek domowego ogniska.

Drogie Kobiety na Wsi - Międzynarodowy Dzień Kobiet Wiejskich jest idealnym momentem do wzmocnienia głosów kobiet wiejskich z całego świata. Ten dzień jest ciągle jednak bardzo mało popularny wśród samych adresatek. Możemy jednak wspólnie to zmieniać. Każda kolejna poinformowana o tym dniu wiejska kobieta, może przecież przekazać tą informację dalej. Możemy także podjąć wspólne kroki do zaznaczenia i podkreślenia tego dnia w naszej codzienności. Zachęcam Was dzisiaj do małej celebracji.

Droga Kobieto na Wsi - zrób coś dzisiaj tylko dla siebie!
Zatrzymaj się chociaż na chwilę i uświadom sobie to jak ważna jesteś dla ŚWIATA!

Serdeczności!

czwartek, 13 października 2016

Kobieta bardzo Aktywna!

W końcu nadszedł ten dzień!
Dziś na swoim blogu, prezentuję sylwetkę wyjątkowej kobiety, która działa na wsi i dla wsi. Jest nią Pani Anna Drąg - prezeska Stowarzyszenia Kobiet "Łaziszczanki", które funkcjonuje na terenie wiejskiej gminy Łaziska.

Pani Anna to kobieta bardzo aktywa, która mobilizuje wiele wiejskich kobiet do działania i podejmowania nowych wyzwań. Poprosiłam więc ją by odpowiedziała mi na kilka pytań związanych z jej wiejską aktywnością. Zachęcam Was do przeczytania, krótkiej rozmowy.



[Kobieta na Wsi] Jak zaczęła się Pani przygoda z działalnością społeczną?
[Anna Drąg] Moje początki rozpoczęły się podczas rozmów z koleżankami, które mieszkają na mojej wsi. Sama wiedziałam, że chcę rozwijać działania ale wszystko zaczęło się od dialogu z moim sąsiadkami. Bardzo przeszkadzał mi marazm oraz to, że moje lokalne koleżanki spędzają wieczory w domu. Najczęściej przed telewizorem. Moją przygodę rozpoczęłam więc od spotykań i rozmów w swoim lokalnym, sąsiedzkim gronie. 

[KnW] Jak wiele kobiet się angażowało?
[A.D.] Nie chcę niczego koloryzować więc muszę przyznać, że początki naszej nieformalnej działalności były dość marne. Wynikało to z niewielkiego zaangażowania kobiet. Rozpoczynałyśmy działania w gronie ok. 12 kobiet ale z czasem, ta działalność się rozwinęła. Aktualnie w różnorodne działania angażuje się nas o wiele więcej.

[KnW] Skąd pomysł na założenie stowarzyszenia?
[A.D.] Pomysł wynikł głównie z inspiracji i podglądania tego co dzieje się na innych wsiach. Wiedziałam, że zakładając organizację i formalizując ją będziemy mogły pozyskiwać środki finansowe o wiele szerzej niż w przypadku funkcjonowania jako grupa nieformalna, czy tradycyjne Koło Gospodyń Wiejskich. Poza tym od początku planowałyśmy szersze działania niż skupianie się tylko wokół gotowania dlatego też po pewnym czasie, pojawił się pomysł na założenie stowarzyszenia.

[KnW] Czy trudne było założenie organizacji pozarządowej?
[A.D.] Dla nas - kobiet, nie mających wcześniej doświadczenia w prowadzeniu i zakładaniu organizacji było to zadanie trudne. Wszystko dlatego, że procedura założenia organizacji nie jest wcale prosta. Mając na co dzień sporo zajęć musiałyśmy jeździć kilkakrotnie do Lublina by pozałatwiać wszystkie formalności. Należy zaliczyć do nich m.in. utworzenie statutu, pozyskanie regonu, uzyskanie wpisu do krs oraz wybranie wspólnej nazwy. Dzięki moim zaangażowanym koleżankom, ta trudna procedura zakończyła się sukcesem. A nasza organizacja za chwilę będzie obchodziła 5 urodziny.

[KnW] Jaki cel Pani organizacja stawia sobie na pierwszym miejscu?
[A.D.] Dla nas i dla mojej organizacji najważniejsza jest mobilizacja kobiet mieszkających na wsi. Chcemy, żeby nasze sąsiadki nie siedziały w domu, żeby się aktywizowały. Zależy nam też na tym aby  kobiety miały wpływ na lokalne życie. Nasza organizacja stawia również sobie za cel budowanie otwartości - na drugiego człowieka, na kulturę, na to co nowe, a także na siebie na wzajem.

[KnW] Jaki był największy sukces Pani organizacji?
[A.D.] Sukcesem jest dla mnie to że my jako "Łaziszczanki" jesteśmy dostrzegane przez równe urzędy, np. Urząd Marszałkowski, przez inne organizacje, np. Lokalne Grupy Działania, a także przez osoby indywidualne. Cieszy mnie to, że po prawie 5 latach od rozpoczęcia działania, nasze członkinie są postrzegane jako aktywne, działające i chętne do współpracy kobiety. Mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że aktywne Łaziszczanki promują gminę i powoli stają jej żywym symbolem. Niejednokrotnie spotykamy się z tym, że jak ktoś myśli o Łaziskach, wspomina też o naszych aktywnych kobietach.

[KnW] Co Pani sprawia największa radość w społecznym działaniu?
[A.D.] Najbardziej cieszę się z naszych sukcesów. To one najbardziej mobilizują moje kobiety do kolejnych działań. Muszę tutaj wspomnieć m.in. o I miejscu w konkursie na najlepszy chleb zagrodowy, które zajęłyśmy na Wojewódzkim Święcie Chleba organizowanym w Muzeum Wsi Lubelskiej, a także o wszystkich nagrodach, wyróżnieniach i dyplomach, które zdobią naszą siedzibę. Z każdym rokiem przybywa ich przynajmniej kilka. Poza tym moją radością są kolejne inicjatywy, które podejmuje nasza organizacja. Zaliczam do nich m.in. Piknik Sąsiedzki, Międzypokoleniowy Klub Kobiet, a także działalność na rzecz ludzi potrzebujących i zaangażowanie się w niesienie im pomocy.

[KnW] A co, w Pani opinii jest najtrudniejsze w działaniu na wsi? 
[A.D.] Zdecydowanie najtrudniejsze jest pozyskiwanie funduszy, które są niezbędne do podejmowania kolejnych inicjatyw. Brakuje nam także sponsorów, którzy wspierali by nasze działania. Dlatego też zawsze musimy być bardziej zdeterminowane, by stawiane cele udało nam się realizować.

[KnW] Jaki największy sukces osiągnęła Pani jako Prezeska Stowarzyszenia Kobiet "Łaziszczanki"?
[A.D.] Takim sukcesem było dla mnie otrzymanie tytułu Aktywna Kobieta Lubelszczyzny. Nagroda ta przyznawana jest raz do roku podczas Forum Kobiet Aktywnych. Dyplom i statuetka, które wtedy otrzymałam są dla mnie bardzo cenne. Chętnie pokazuje je wszystkim znajomym i rodzinie. 

[KnW] Jakie słowa chciałby Pani skierować do Kobiet na Wsi?
[A.D.] Mogę zanucić tylko słowa piosenki, które przyświecają mojej działalności: „Aktywną bądź, Alzheimer cię nie złapie, do nas przyjdź i nie siedź na kanapie”.

Serdecznie dziękuję za przemiłą rozmowę.


Podsumowując krótko rozmowę z Panią Anną przychodzi mi do głowy tylko jedna myśl. Drogie Kobiety na Wsi - wyłączamy tv, wstajemy z kanapy, mobilizujemy sąsiadki i zaczynamy działanie!

A jeśli wokół Was działają również aktywne kobiety, to przypominam, że czekam na sygnał od Was. Napiszcie słowo w komentarzu, ja zajmę się resztą.