czwartek, 13 października 2016

Kobieta bardzo Aktywna!

W końcu nadszedł ten dzień!
Dziś na swoim blogu, prezentuję sylwetkę wyjątkowej kobiety, która działa na wsi i dla wsi. Jest nią Pani Anna Drąg - prezeska Stowarzyszenia Kobiet "Łaziszczanki", które funkcjonuje na terenie wiejskiej gminy Łaziska.

Pani Anna to kobieta bardzo aktywa, która mobilizuje wiele wiejskich kobiet do działania i podejmowania nowych wyzwań. Poprosiłam więc ją by odpowiedziała mi na kilka pytań związanych z jej wiejską aktywnością. Zachęcam Was do przeczytania, krótkiej rozmowy.



[Kobieta na Wsi] Jak zaczęła się Pani przygoda z działalnością społeczną?
[Anna Drąg] Moje początki rozpoczęły się podczas rozmów z koleżankami, które mieszkają na mojej wsi. Sama wiedziałam, że chcę rozwijać działania ale wszystko zaczęło się od dialogu z moim sąsiadkami. Bardzo przeszkadzał mi marazm oraz to, że moje lokalne koleżanki spędzają wieczory w domu. Najczęściej przed telewizorem. Moją przygodę rozpoczęłam więc od spotykań i rozmów w swoim lokalnym, sąsiedzkim gronie. 

[KnW] Jak wiele kobiet się angażowało?
[A.D.] Nie chcę niczego koloryzować więc muszę przyznać, że początki naszej nieformalnej działalności były dość marne. Wynikało to z niewielkiego zaangażowania kobiet. Rozpoczynałyśmy działania w gronie ok. 12 kobiet ale z czasem, ta działalność się rozwinęła. Aktualnie w różnorodne działania angażuje się nas o wiele więcej.

[KnW] Skąd pomysł na założenie stowarzyszenia?
[A.D.] Pomysł wynikł głównie z inspiracji i podglądania tego co dzieje się na innych wsiach. Wiedziałam, że zakładając organizację i formalizując ją będziemy mogły pozyskiwać środki finansowe o wiele szerzej niż w przypadku funkcjonowania jako grupa nieformalna, czy tradycyjne Koło Gospodyń Wiejskich. Poza tym od początku planowałyśmy szersze działania niż skupianie się tylko wokół gotowania dlatego też po pewnym czasie, pojawił się pomysł na założenie stowarzyszenia.

[KnW] Czy trudne było założenie organizacji pozarządowej?
[A.D.] Dla nas - kobiet, nie mających wcześniej doświadczenia w prowadzeniu i zakładaniu organizacji było to zadanie trudne. Wszystko dlatego, że procedura założenia organizacji nie jest wcale prosta. Mając na co dzień sporo zajęć musiałyśmy jeździć kilkakrotnie do Lublina by pozałatwiać wszystkie formalności. Należy zaliczyć do nich m.in. utworzenie statutu, pozyskanie regonu, uzyskanie wpisu do krs oraz wybranie wspólnej nazwy. Dzięki moim zaangażowanym koleżankom, ta trudna procedura zakończyła się sukcesem. A nasza organizacja za chwilę będzie obchodziła 5 urodziny.

[KnW] Jaki cel Pani organizacja stawia sobie na pierwszym miejscu?
[A.D.] Dla nas i dla mojej organizacji najważniejsza jest mobilizacja kobiet mieszkających na wsi. Chcemy, żeby nasze sąsiadki nie siedziały w domu, żeby się aktywizowały. Zależy nam też na tym aby  kobiety miały wpływ na lokalne życie. Nasza organizacja stawia również sobie za cel budowanie otwartości - na drugiego człowieka, na kulturę, na to co nowe, a także na siebie na wzajem.

[KnW] Jaki był największy sukces Pani organizacji?
[A.D.] Sukcesem jest dla mnie to że my jako "Łaziszczanki" jesteśmy dostrzegane przez równe urzędy, np. Urząd Marszałkowski, przez inne organizacje, np. Lokalne Grupy Działania, a także przez osoby indywidualne. Cieszy mnie to, że po prawie 5 latach od rozpoczęcia działania, nasze członkinie są postrzegane jako aktywne, działające i chętne do współpracy kobiety. Mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że aktywne Łaziszczanki promują gminę i powoli stają jej żywym symbolem. Niejednokrotnie spotykamy się z tym, że jak ktoś myśli o Łaziskach, wspomina też o naszych aktywnych kobietach.

[KnW] Co Pani sprawia największa radość w społecznym działaniu?
[A.D.] Najbardziej cieszę się z naszych sukcesów. To one najbardziej mobilizują moje kobiety do kolejnych działań. Muszę tutaj wspomnieć m.in. o I miejscu w konkursie na najlepszy chleb zagrodowy, które zajęłyśmy na Wojewódzkim Święcie Chleba organizowanym w Muzeum Wsi Lubelskiej, a także o wszystkich nagrodach, wyróżnieniach i dyplomach, które zdobią naszą siedzibę. Z każdym rokiem przybywa ich przynajmniej kilka. Poza tym moją radością są kolejne inicjatywy, które podejmuje nasza organizacja. Zaliczam do nich m.in. Piknik Sąsiedzki, Międzypokoleniowy Klub Kobiet, a także działalność na rzecz ludzi potrzebujących i zaangażowanie się w niesienie im pomocy.

[KnW] A co, w Pani opinii jest najtrudniejsze w działaniu na wsi? 
[A.D.] Zdecydowanie najtrudniejsze jest pozyskiwanie funduszy, które są niezbędne do podejmowania kolejnych inicjatyw. Brakuje nam także sponsorów, którzy wspierali by nasze działania. Dlatego też zawsze musimy być bardziej zdeterminowane, by stawiane cele udało nam się realizować.

[KnW] Jaki największy sukces osiągnęła Pani jako Prezeska Stowarzyszenia Kobiet "Łaziszczanki"?
[A.D.] Takim sukcesem było dla mnie otrzymanie tytułu Aktywna Kobieta Lubelszczyzny. Nagroda ta przyznawana jest raz do roku podczas Forum Kobiet Aktywnych. Dyplom i statuetka, które wtedy otrzymałam są dla mnie bardzo cenne. Chętnie pokazuje je wszystkim znajomym i rodzinie. 

[KnW] Jakie słowa chciałby Pani skierować do Kobiet na Wsi?
[A.D.] Mogę zanucić tylko słowa piosenki, które przyświecają mojej działalności: „Aktywną bądź, Alzheimer cię nie złapie, do nas przyjdź i nie siedź na kanapie”.

Serdecznie dziękuję za przemiłą rozmowę.


Podsumowując krótko rozmowę z Panią Anną przychodzi mi do głowy tylko jedna myśl. Drogie Kobiety na Wsi - wyłączamy tv, wstajemy z kanapy, mobilizujemy sąsiadki i zaczynamy działanie!

A jeśli wokół Was działają również aktywne kobiety, to przypominam, że czekam na sygnał od Was. Napiszcie słowo w komentarzu, ja zajmę się resztą.



2 komentarze:

  1. Zainspirował mnie ten wywiad. W moim życiu przyszedł czas na zmiany i być może jest to właśnie jedna z nich... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń